Chorwacja po raz…
kolejny. Wyspa KRK po raz drugi. Nie, nie znudziło nam się:-). powrót do Starej Baśki był powrotem sentymentalnym. No i mieliśmy tylko 6 dni a tam było najbliżej.
Pięknie jak zawsze. Pogoda inna niż zawsze, o czym nastapi później.
Zaraz następnego dnia po przybyciu wybraliśmy się na plażę Vela Luka. Plaża urokliwa, z malutką restauracją serwującą pyszne chorwackie jedzenie i zimne wino/piwo, co kto lubi, i do tego baaardzo nietłoczna (ależ dlaczego? od Baśki oddalona zaledwie o 4,5 km szlakiem przez szczyt górski) .
Gdy wyruszaliśmy na Vela Luka główna plaża w Baśce byla jeszcze prawie pusta
Miasteczko też jeszcze bezludne
tu jeden z licznych figowców wyrastający z kupki kurzu zatrzymanej w betonowym nadbrzeżu
albo agawa wyrastająca wprost ze skały
lekko juz zmęczeni dotarliśmy na początek szlaku (przechodząc przez olbrzymi ośrodek dla nudystów, ale to inna historia), chociaz jak dotąd droga byla prawie prosta i prawie nie było upału…
za nami na razie dwa kilometry, przed nami te, na drogowskazie lightowo wyglądające, cztery…
a potem to juz było tylko mniej lub bardzie pod górę i skały
i jeszcze trochę skał, a bywalo że kierunkowskaz byl całkiem nieprzypadkowo namalowany
Dodaj komentarz