Alek (potykając się): Łoj!
Tata: nie mówi sie łoj
A: Mówi się łoj
T: Nie mówi się łoj
A: A mówi się łoś?!
A’propos wsi… Byliśmy na takiej jednej. I życzylibyśmy sobie bywać częściej. Ba, nawet Gospodarze życzyliby sobie widywać nas tam częściej. Cóż z tego, skoro pomimo eurowych autostrad, to nadal szmat drogi i podróż zajmuje całą noc (baaardzo dzielnie zniesiona przez Alka – jestem dumna).
(tu wszyscy zachwycali się jak Alek pięknie naprawia pompę… jako że miał najdrobniejszą rękę i był jedyną nadzieją na wyciągnięcie z pompy wielkiego kamienia. A że to on sam ten kameń tam wcześniej wrzucil to już drobiazg, jakież to niepedagogiczne…)
tu mała inspiracja – mnie lampa zachwyciła:-) Aga – jak zawsze pięknie:-)))
i jeszcze był Lubin u Babci i Dziadka:-)
8 czerwca, 2012 at 11:24 PM
Pięknie. Śmiałam się, jakież to niepedagogiczne 😀 – z tym kamieniem 😀
Poza tym nie będę ukrywać, że tęskni mi się za Waszymi wpisami.
Cudnego weekendu!
Boski wystrój wnętrz i te dekoracje! ach!!
26 lipca, 2012 at 10:30 AM
Aga, gdzie jest tak pięknie? Jaka lampa, wnętrza i jaka wieś….Alek jest cudny – powiedz Marcinowi, że mówi się i łoj (łój?:) i łoś. 🙂
Ściskam
Fanka Twojego Bloga