Tag Archives: Supraśl

kamienie najlepiej pluskają w Supraślu

No właśnie, deszczowa trochę ta majówka. Mocno nam to nie przeszkadzało bo Alek miał ospę. Na szczęście po tygodniu odwiedziła nas Ania z Wojtkiem i Karoliną („e tam, my się ospy nie boimy”) i odważyliśmy się wyjść na świat. Skoro na co dzień młodzi Turyści mieszkają na typowym warszawskim osiedlu, warto było odetchnąć w klimatycznym miejscu. Kilka atrakcji w Supraślu jest, więc plan był całkiem interesujący. Na miejscu dopiero okazało się, że mogliśmy nic nie planować bo najlepszą atrakcją było wrzucanie kamieni do rzeki. Taaa… Nie wiem ile mierzy deptak wzdłuż Supraślanki ale wiem, że jeszcze nigdy tak długo nim nie szłam. Nooo ależ, przecież na każdym łuku i zaułku rzeki plusk kamienia był inny! Co więcej, za każdym razem kamień był inny! A i samo znalezienie najlepszego kamienia też było wyzwaniem („Wojtek nie wyrywaj tej cegły!”, „Alek nie wyciągaj tych kamieni z rzeki” itd). Ale wszyscy uznaliśmy wycieczkę za udaną:-)

bl_39

bl_40

bl_41

bl_42

bl_43

bl_44

bl_45

bl_46


Archiwizująco

Podobno ludzie robiący zdjęcia dzielą się na tych co archiwizuja i będą archiwizować.

Chciałam w końcu zaliczyć sie do tej pierwszej grupy.

No i znalazłam zdjęcia z wakacji. Tu akurat nad Supraślanką.


Hanka, Wiki i prawie Noc Kupały

Hania, a Ty masz już jakąś przyjaciółkę?

TAAAK!!! Mam! Wiktorię!

To ja! To ja!- podskakuje z radości Wiktoria.

No właśnie. Pozazdrościć takich przyjaźni, co aż chce się podskakiwać. Moje zostały 800 km stąd. Ale póki co trwają więc też mogę poskakać:-)

 


w zaroślach

Wydawałoby się, że jeszcze niedawno to my z Izuń biegałyśmy po supraskich zaroślach, pokrzywach, katakumbach i bagienkach i to ja rozpaczałam z powodu poobdzieranych kolan a Izuń z powodu pogryzień komarów gigantów. A tu nieodwołalnie zamykaja się pewne etapy i w fazę eksploracji wkracza kolejne pokolenie.

 


Na przekór pogodzie

Pamiętacie tegoroczne lato? Na Podlasiu sierpień mieliśmy upalny i korzystaliśmy z tego faktu maksymalnie. Wczoraj wybierałam zdjęcia do kalendarza dla rodziców i trafiłam na wakacyjne perełki. Ach… miło powspominać.